| Aktualności - Strona Główna | BALS | BALS: Pebis bliżej „grupy mistrzowskiej”. Walka trwa do końca.

Aktualności - Strona GłównaBALS

BALS: Pebis bliżej „grupy mistrzowskiej”. Walka trwa do końca.

Dwa piątkowe mecze BALS miały bardzo istotne znaczenie dla losów rywalizacji o czwarte miejsce na koniec rundy zasadniczej I ligi. Gwarantuje ono prawo gry o medale i spokojne utrzymanie. Bardzo ważne zwycięstwo w starciu z Galaktycznymi odniósł Pebis, mimo iż w drugiej części meczu po kontuzji jednego z graczy musiał radzić sobie w piątkę. Póki co to właśnie ten zespół plasuje się na czwartej lokacie, ale zakończył już pierwszą fazę rozgrywek […]

Dwa piątkowe mecze BALS miały bardzo istotne znaczenie dla losów rywalizacji o czwarte miejsce na koniec rundy zasadniczej I ligi. Gwarantuje ono prawo gry o medale i spokojne utrzymanie. Bardzo ważne zwycięstwo w starciu z Galaktycznymi odniósł Pebis, mimo iż w drugiej części meczu po kontuzji jednego z graczy musiał radzić sobie w piątkę. Póki co to właśnie ten zespół plasuje się na czwartej lokacie, ale zakończył już pierwszą fazę rozgrywek i musi czekać. Miejsce w „grupie mistrzowskiej” może mu odebrać Lubcza, jeśli w ostatniej kolejce upora się z Galaktycznymi. Dziś ekipa z Racławówki nie wykorzystała swojej szansy i uległa w pięciu setach Zaborovii. Wyniki jasno wskazują, że walka o utrzymanie w „grupie spadkowej” też będzie pasjonująca. W II lidze jedyną istotną niewiadomą jest to, kto zajmie drugie miejsce w grupie A. Bliski tego osiągnięcia jest Autoserwis, który dziś nie bez kłopotu pokonał Megamix Niechobrz. Kwestia ostatniego miejsca w finale rozstrzygnie się w ostatniej kolejce, bo po piętach ekipie z Kolbuszowej depczą Royale. Warto podkreślić, że rundę zasadniczą z kompletem punktów zakończył Verdon Rzeszów, który dziś pokonał Nagły Zryw Piwosza.

 

 

Spotkanie Galaktycznych z Pebisem rozegrano na hali w Kielanówce. Pojedynek ten miał dosyć specyficzny przebieg. Pierwszą partię lepiej rozpoczęła ekipa Pebisu, która dzięki większej skuteczności na kontrach oraz dobrej zagrywce objęła wyraźne prowadzenie. Z czasem Galaktyczni zdołali odrobić znaczną część strat, ale ostatecznie przegrali do 21. Pogoń z końcówki seta przełożyła się jednak na dobrą postawę  w drugiej odsłonie. Galaktyczni dominowali na parkiecie, sporo punktów zdobyli środkowi Kloc i Kachamrchyk. Ich ekipa dobrze spisywała się w polu zagrywki i zwyciężyła do 19. W trzecim secie Pebis powrócił do dobrej gry i wydawało się, że pewnie zmierza po wygraną. Zespół ten przeważał nawet  17:10. Później przytrafił mu się jednak olbrzymi przestój, który wykorzystali przeciwnicy. Skuteczne zbicia Czojora i Trawki pozwoliły Galaktycznym zwyciężyć do 23. Waleczny Pebis nie załamał rąk i następną partię rozpoczął od prowadzenia 6:2. Wówczas kontuzji nabawił się atakujący Patryk Banaś i jego ekipa musiała radzić sobie w piątkę. Pebis nic sobie jednak z tych kłopotów nie robił. Nadal grał bardzo dobrze w obronie, potrafił wykorzystywać kontry. Ponadto dłuższymi seriami w polu zagrywki popisali się Przemysła Maliszewski i Mateusz Bieńkowski, a ich ekipa triumfowała do 18. Tie-break był odzwierciedleniem całego spotkania, zaciętego, z ładnymi wymianami, ale też nierównego i pełnego zwrotów akcji. W piątej odsłonie też kilka razy zmieniał się prowadzący. W kluczowym momencie skromną zaliczkę objęli  Galaktyczni, ale nie byli w stanie utrzymać jej do końca. Skuteczna kontra zapewniła wygraną 16:14 Pebisowi i przybliżyła go do „grupy mistrzowskiej”.

GALAKTYCZNI Rzeszów – PEBIS Rzeszów 2:3 (21-25, 25-19, 25-23, 18-25, 14-16) 

MVP: Mateusz Bieńkowski (PEBIS) 

 

Tuż po zakończeniu tego pojedynku do rywalizacji przystąpiły dwie kolejne ekipy zainteresowane walką o czwartą lokatę w I lidze. Lubcza była faworytem pojedynku z Zaborovią, tym bardziej że ta występowała w piątkę. Początek spotkania w ogóle nie potwierdził tych rokowań. Zespół z Zaborowa grał znakomicie w polu serwisowym i szybko przejął inicjatywę. Rywale kompletnie nie radzili sobie z mocnymi zagrywkami, a szczególnie wiele problemów sprawiał im Mateusz Moskwa i to on poprowadził swój zespół do zwycięstwa 25:18. Role odwróciły się w drugiej partii, Lubcza dominowała od samego początku, pracowała blokiem, a ciężar gry w ataku wziął na siebie Marcin Hamerski i jego ekipa wygrała 25:16. Pojedynek ten przypominał wielką siatkarską sinusoidę. Trzeci set znów grany był „do jednej bramki” i ponownie dominowała Zaborovia. Przy dokładnym przyjęciu zespół ten imponował siłą ognia w ataku i wiele akcji wykańczał bezkompromisowo, już w pierwszej wymianie. Kolejne punkty zdobyte serwisem sprawiły, że ekipa z Zaborowa wygrała bardzo wysoko, do 12. Większych emocji kibice doczekali się dopiero w czwartej odsłonie. Ta do stanu po 16 była bardzo zacięta, a zespoły grały punkt za punkt. Decydujące akcje lepiej rozegrała Lubcza i doprowadziła do tie-breaka. Ostatnia partia początkowo lepiej układała się dla Zaborovii, później Lubcza odrobiła straty, ale w końcówce popełniła kilka błędów i przegrała 11:15.

ZABOROVIA Zaborów – LUBCZA Racławówka 3:2 (25-18, 16-25, 25-12, 20-25, 15-11) 

MVP: Mateusz Moskwa (ZABOROVIA) 

 

Na hali w Kielanówce rozegrano jeszcze jeden pojedynek. W ramach rozgrywek grupy B II ligi rywalizowały ekipy Motoresu i Dream Teamu. Zespół z Woli Zgłobieńskiej rozpoczął trochę nerwowo i przegrywał 1:5, ale szybko opanował sytuację i przejął kontrolę nad meczem. W dwóch pierwszych partiach ekipa ta cały czas utrzymywała po cztery/ pięć oczek przewagi. Dysponowała większą siłą ognia w ataku, lepiej zagrywała i w efekcie zwyciężała do 21 i 23.  Trzeci set także przebiegał pod dyktando Dream Teamu, który w pewnym momencie prowadził nawet 18:12.  Nadmierne rozluźnienie przełożyło się jednak na popsute seriami zagrywki. To zemściło się błyskawicznie, rywale w jednym ustawieniu zdobyli osiem oczek z rzędu i ostatecznie to oni triumfowali do 21. Rozpędzony Motores utrzymywał skromną zaliczkę także w czwartej partii. Na parkiecie trwała wyrównana walka, w końcu pojawiło się kilka bardziej efektownych akcji. Końcówka tego seta należała do Rzeszowian, którzy wykazali się większym doświadczeniem i triumfowali do 23. W tie-breaku żadna z ekip nie wypracowała pokaźnej zaliczki. Przez niemal cały czas skromnie prowadzili gracze z Woli Zgłobieńskiej. Skuteczni w ataku i na zagrywce byli Tomasz Chmiel i Szymon Mędrygał. To wystarczyło, aby ich ekipa zwyciężyła 15:12 i odniosła trzecią wygraną w sezonie.

DREAM TEAM Wola Zgłobieńska – MOTORES Rzeszów 3:2 (25-21, 25-23, 21-25, 23-25, 15-12)

MVP: Szymon Mędrygał (DREAM TEAM) 

 

Dla ekipy z Trzciany pojedynek z Geronimo był ostatnim w bieżącym sezonie. Zespół Puncher chciał dobrze zakończyć rozgrywki i w pełni mu się to udało. Młodzi gracze od początku poczynali sobie z większą determinacją, a ich akcje były bardziej efektowne. Dzięki temu nie mieli oni kłopotu z wygraniem premierowej odsłony do 19. Rzeszowianie bardziej zacięty opór postawili w drugim secie. Był on bardzo wyrównany i rozstrzygnął się dopiero w końcówce. W kluczowych akcjach więcej szczęścia mieli zawodnicy z Trzciany i wygrali do 24. Zwycięstwo w końcówce jeszcze ich uskrzydliło. Mocne serwisy przełożyły się na kilka punktów zaliczki i spokojną wygraną do 21, a w całym spotkaniu trzy do zera.

Trzciana PUNCHER – GERONIMO Rzeszów 3:0 (25-19, 26-24 25-21) 

MVP: Wojciech Łoboda (PUNCHER) 

 

Autoserwis Kolbuszowa był zdecydowanym faworytem pojedynku z Megamixem Niechobrz, głównie z racji tego, że wciąż walczy o drugą lokatę w grupie, która premiowana jest awansem do rundy finałowej II ligi. Zespół z Kolbuszowej rozpoczął to spotkanie fatalnie. Proste błędy w polu serwisowym pozwoliły się napędzić rywalom. Ekipa z Niechobrza nie miała w tym meczu nic do stracenia i cieszyła się grą. Skuteczną postawą imponował Bogdan Kaczor, a jego zespół wygrał do 21. W drugiej partii do głosu doszedł faworyzowany team Autoserwisu. Graczom z Kolbuszowej szybko udało się wypracować kilka oczek zaliczki, które pozwoliły kontrolować przebieg gry. Pewnie w ataku grał Patryk Tomczyk i to on poprowadził swoją ekipę do wygranej 25:17. Można śmiało powiedzieć, że w kolejnej odsłonie sensacja wisiała w powietrzu. Autoserwis nie mógł sobie pozwolić na stratę punktów, ale o mało co nie oddał ich rywalowi. Megamix grał walecznie w obronie, miał też szczęście w kilku akcjach i to on przeważał w decydujących momentach. W końcówce sytuację uratowali jednak gracze z Kolbuszowej i objęli prowadzenie w meczu. Nie oddali go już do końca, emocje w czwartym secie nieco opadły i Autoserwis kontrolował przebiegi gry, zwyciężając do 18.

MEGAMIX Niechobrz – AUTOSERWIS Kolbuszowa 1:3 (25-21, 17-25, 23-25, 18-25) 

MVP: Patryk Tomczyk (AUTOSERWIS) 

 

W ostatnim starciu na hali w Racławówce po przeciwnych stornach siatki stanęły ekipy Verdonu i Nagłego Zrywu Piwosza. Ci pierwsi w pięciu dotychczasowych pojedynkach nie stracili nawet jednego punktu, a co za tym idzie mieli już zagwarantowany awans do finału. Rzeszowska ekipa początkowo nie pozwoliła sobie na ani chwilę rozluźnienia. Odrzucające serwisy sprawiały sporo kłopotów rywalom i przełożyły się na liczne kontry, które często udawało się bezbłędnie wykorzystywać. Dużym spokojem w swoich atakach imponował Grzegorz Dudek i to w znacznej mierze za jego sprawą Verdon wygrał dwie pierwsze odsłony kolejno do 17 i 21. W kolejnych partiach było już zdecydowanie ciekawiej. Rzeszowski team zaczął popełniać coraz więcej błędów, a ekipa z Boguchwały poprawiła przyjęcie i skuteczność w ataku. Dzięki temu zdołała wygrać trzecią odsłonę do 21. W czwartej była bliska odebrania rywalowi pierwszych w tym sezonie punktów. W końcówce „Piwosze” popełnili jednak o kilka pomyłek za dużo i ostatecznie przegrali do 24.  Verdon w sześciu meczach uzyskał komplet 18 punktów i w dobrych humorach może oczekiwać na początek rundy finałowej.

VERDON Rzeszów – NAGŁY ZRYW PIWOSZA Boguchwała 3:1 (25-17, 25-21, 21-25, 26-24)

MVP: Grzegorz Dudek (VERDON) 

 

podobne wpisy